29     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Duke Nukem 3D

Duke Nukem 3D

Jacek "AloneMan" Marciniak


Rok 1996 był bez wątpienia rokiem przełomu dla gier FPP. Przedtem wszyscy kopiowali DOOM’a i efektem tego był wysyp przeciętnych produkcji, które nie przyciągały na długo do monitora. Zmieniło się to dopiero za sprawą DUKE NUKEM 3D.



Postać „przypakowanego” blondyna z wielkim karabinem w dłoni pojawiła się dużo wcześniej niż sam gatunek FPP. Otóż Duke Nukem zaczął swój żywot w „platformówkach” z początku lat 90. Nie były to jednak produkcje zbyt ciekawe i zwyczajnie zaginęły w tłumie innych gier tego typu. Zupełnie inny los spotkał grę zatytułowaną DUKE NUKEM 3D, która obecnie jest uznawana za jeden z kamieni milowych w rozwoju całego gatunku trójwymiarowych strzelanin.

FABUŁA, A WŁAŚCIWIE JEJ BRAK
Zadaniem gracza było przemierzanie kolejnych poziomów i zabicie jak największej ilości przeciwników. Jeśli chodzi o lokacje, to niektóre mogły naprawdę zachwycać. Jak na grę, które powstała 8 lat temu, to DN3D naprawdę zaskakuje bogactwem kolejnych komnat i elementów. Podczas swej podróży bohater trafi m.in. do współczesnego miasta, wielkiego banku, na stację kosmiczną czy do metropolii, którą nawiedziła powódź. Dodatkowo zabawę uprzyjemnia fakt, że w tej grze naprawdę czuje się interakcję z otoczeniem. Można np. niszczyć hydranty z wodą, uruchomić projektor w kinie czy... namówić tancerkę z nocnego klubu, aby pokazała nam trochę swojego ciała! Nawet dzisiaj takie możliwości mogą zachwycać, a co dopiero w chwili, gdy DN3D został wydany.

Jeden omlet dla naczelnego!


Nieco gorzej wygląda kwestia przeciwników. Jest ich chyba trochę za mało, tzn. zbyt często ogląda się te same twarze. W dodatku przybysze z kosmosu, bo to oni są w grze głównymi wrogami, zamiast straszyć zwyczajnie śmieszą. Dotyczy to przede wszystkim końcowych bossów. Otóż, są to wielkie maszkary ze świńskimi ryjami, obładowane bronią i wydające z siebie nieartykułowane dźwięki. No cóż, postacie wrogów to chyba największa wada tej gry. Jednak nawet oni mają tą pozytywną cechę, że iście malowniczo umierają. Potrafią rozpadać się na kawałki lub tworzyć kałuże krwi.


Podano do stołu!


DUKE NUKEM 3D z pewnością nie byłby tą samą grą, gdyby nie charakterystyczne poczucie humoru jej twórców. W grze aż roi się od milutkich erotycznych atrakcji. Wspominałem już o panienkach z klubu nocnego. Poza tym wszędzie można natrafić na wiszące na ścianach plakaty, kalendarze itp. Jeśli zaś mowa o humorze w grze, to nie sposób też nie wspomnieć o powiedzonkach tytułowego bohatera. Niektóre z nich przeszły już do historii gier komputerowych i każdy szanujący się gracz powinien umieć powiedzieć „come get some” czy „hail to the king, baby”.
OPRAWA GRAFICZNA I DŹWIĘKOWA
W momencie wydania DN3D zachwycał możliwościami graficznymi. System wyboru rozdzielczości był wówczas absolutnym novum, ale wydatnie wpłynął na działanie programu na różnych komputerach. Dzięki temu w ten tytuł mogli grać nawet posiadacze 486 z 4 MB RAM (tak, to nie pomyłka). W wysokiej rozdzielczości wszystko prezentowało się naprawdę idealnie. Jako ciekawostkę należy też wspomnieć, że jakby komuś było za mało trybów rozdzielczości zaproponowanych przez producenta, to można ją podwyższyć samemu. Dotyczy to zwłaszcza posiadaczy nowych komputerów, którzy chcieliby sprawdzić jego możliwości. Ponoć DN3D hula w niesamowicie wysokich rozdzielczościach, niestety mi nie było dane tego sprawdzić.

Ach, te wakacje nad morzem


Efekty dźwiękowe w grze są również niczego sobie. Dobrze odwzorowane strzały, wybuchy i przede wszystkim kwestie wypowiadane przez postacie. Nie tylko przez głównego bohatera, ale także przez napotkane po drodze panie czy kosmitów. Z muzyką sprawa wygląda tak sobie, bo niby jest, ale pozostaje praktycznie niezauważalna. Kiedyś ją wyłączyłem i nawet nie zauważyłem różnicy w grze – po prostu poszczególne utwory nie przykuwają uwagi. Na pewno nie jest to OUTLAWS, gdzie muzyka była jednym z największych atutów całej gry.

Ach, te wakacje nad morzem


PODSUMOWANIE
Ciężko coś napisać na koniec, gdy opisuje się tak legendarną grę. DUKE NUKEM 3D to po prostu klasyka, którą wypada znać wszystkim graczom. Mimo, iż obecnie powstające gry FPP mają lepszą grafikę i są bardziej urozmaicone, to chyba żaden nie przebije miodnością starego, dobrego DN3D. Nawet jeśli komuś znudzą się zawarte w grze epizody, to ma on do dyspozycji dziesiątki totalnych konwersji i setki map stworzonych przez fanów. Ich fantazja nie znała granic, bowiem powstały naprawdę nieszablonowe poziomy np. miasto Pompeje, ogromny supermarket, aztecka piramida i cała masa innych, na których wypisanie musiałbym poświęcić kilka stron SS-NG. Nie muszę więc dodawać, że DUKE NUKEM 3D starcza na bardzo długo i kolejne mapy mogą dostarczać masę wrażeń. Polecam więc tą grę wszystkim, nawet tym, którzy już kiedyś ją ukończyli. Warto z powrotem wrócić do tego świata i skopać paru kosmitom tyłki.

OCENA: 8/10

29     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Duke Nukem 3D